Dzień 106. - media przede wszystkim
Jak już wspominałam w poprzednim wpisie, stoczyliśmy prawdziwą batalię o to, żeby nie odroczyć odbioru energii elektrycznej w nieokreśloną przyszłość. W tym tygodniu koło naszego domu powstała wiec "piękna" prowizorka. Na razie nie mam więc co się brać za ogarnianie ogródka przed domem, bo za jakiś czas słup pójdzie do likwidacji i zastąpi go skrzynka. Licznik ma przyjechać na dniach, obym chociaż w tej kwestii nie musiała się upominać do mojego ulubionego dostawcy energii... ;)
Wraz z wykonaniem prowizorki koszty nieplanowane podskoczyły nam o 2K. Trochę daje do myślenia, skoro Tauron wycenił u nas wykonanie stałego przyłączenia na 1K z kawałkiem, a przecież pracy jest dużo więcej... Nie dziwię się w takim razie, że nie mają rąk do pracy, skoro wykonują przyłączenia za taką cenę. Myślę, że nie tylko ja wolałabym zapłacić za takie przyłączenie więcej, ale nie musieć na nie czekać ponad rok i do tego bez pewności, że powstanie w obiecanym terminie. Ale niestety na chwilę obecną tak to działa. Zaznaczę tylko, że ludzie w Tauronie, którzy pomogli nam załatwić prowizorkę, byli naprawdę mega uprzejmi i pomocni. Czeka nas też mieszkanie na prądzie budowlanym, częściowy odbiór budynku... No chyba, że jednak jakimś cudem zrobią nam wcześniej tą skrzynkę. Ale przed sierpniem się jej nie spodziewamy, a musimy wprowadzić się wcześniej.
Poza prądem w tym tygodniu walczymy ostro z instalacją gazową i montażem kaloryferów. Chcemy jak najszybciej odebrać instalację i rozpocząć wygrzewanie wylewki, bo winyle już zamówione, a nadal nie jesteśmy w stanie podać terminu montażu.
A oto nasz kociołek, Die Dietrich z zasobnikiem.
Powoli rozglądamy się za płytkami. Na razie tylko w internecie, jak każą siedzieć w domu, to się stosujemy. Ale wstępnie wybrane już mamy. Nie mogę się doczekać etapu wykończenia... :)