Budowa - najgorsze przeżycia?
Z racji tego, że zakończyliśmy etap budowy i wkroczyliśmy w etap wykańczania, podsumowujemy różne rzeczy, nie tylko finansowo. Wspominamy, jak rok temu, stojąc przed decyzją o budowie, słyszeliśmy z każdej strony słowa przestrogi, że przez budowę osiwiejemy, że nie wiemy, na co się piszemy. A, że wykończeniówka, to w ogóle już masakra... I co? Budowa zakończona, a my nie jesteśmy siwi i nie oszaleliśmy ;) Wykończeniówka też się jakoś kula.
Ciekawa jestem więc, co najgorzej wspominacie z Waszej budowy? Czy jest coś, co sprawiło, że nie przesypialiście nocy i nie mogliście się skupić w pracy?
Od razy sama odpowiem na te pytanie. Najgorsze w naszej budowie były MEDIA, czego obawiałam się od początku najbardziej i jak widać, słusznie. Uważam, że w naszym kraju (nie wiem jak jest w innych), to jest jakaś masakra. Cała procedura występowania o warunki trwa długo, jak z resztą cała papierologia. I po tej procedurze dostajesz termin, który często nijak się ma do rzeczywistości. To jest chore, żeby ludzie czekali po dwa lata na gaz, czy prąd... Jak zaplanować wtedy budowę, żeby to wszystko zgrać? U nas problemy pojawiły się z Tauronem, gdyby nie nasze uparcie i wydanie dodatkowych 2 tysięcy na prąd budowlany, to może czekalibyśmy na prąd i możliwość rozpoczęcia wykończeniówki pół roku, albo i więcej... Chociaż nasz termin przyłączenia minął 29.02, nadal nie dostaliśmy żadnego pisma o zmianie terminu, a skrzynki jak nie było, tak nie ma... Ale za dużo się naczytałam w internetach, żeby myśleć, że to my mamy pecha w tej kwestii. Ostatnio w radiu usłyszałam, że Tauron podobno jest niewypłacalny, nie ma się więc co dziwić, że brakuje wykonawców do m.in. wykonania naszej skrzynki, bo kto by chciał pracować za bezcen. Swoją drogą, skoro za prowizorkę zapłaciliśmy 2 tysiące, a ziemne przyłączenie ma kosztować tysiąc, to coś się tu chyba nie zgadza? A co ciekawe - skrzynka gazowa pojawiła się u nas ponad 3 miesiące przed terminem.