Wykończeniówka pełną gębą - panele, łazienka i drzwi wewnętrzne
Nie było mnie tu już miesiąc! Po położeniu paneli na górze i zrobieniu dolnej łazienki mieliśmy trochę przestoju w krążeniu ekip po naszym domu. A potem jak się zwalili, to wszyscy naraz :) Ale od początku...
Najpierw płytkarz zaczął rzeźbić górną łazienkę. A, że jest skomplikowana, to zajęło mu to prawie dwa tygodnie, od świtu do nocy... Zawziął się i skończył. Niestety nie mam finalnego zdjęcia łazienki (nawet nie było kiedy zrobić), ale nadrobię, obiecuję!
Z płytek jesteśmy zadowoleni. Płytki ścienne Paradyż Phonique Bianco faktycznie okazały się hiciorem, tak, jak się spodziewałam :) W weekend test i pierwsze kąpanie :)
Druga ważna zmiana - zniknęła drabina, juhu! Zamiast drabiny powstały piękne schody. Pomyśleć, że w ostatniej chwili zdecydowaliśmy się na białe fronty - najlepsza możliwa decyzja :)
Zaraz po schodach wpadł Pan działać ze ścianką. Dzięki temu powstała komórka pod schodami i kotłownia. Będzie tam mówiąc po mojemu "ździorbownik" i spiżarka :)
Przy okazji powstał ulubiony pokój Męża :P
Ze ścianką musieliśmy się streszczać, bo trzeba było ją przygotować pod montaż drzwi wewnętrznych i paneli na dole. Zamówiliśmy je w jednej firmie, więc ekipa wpadła do nas do domu i zamontowała wszystko kompleksowo.
Na dole zamontowaliśmy panele Winylowe Quickstep. Do tanich nie należą, ale muszę powiedzieć, że różnica między górą (zwykłe panele) a dołem jest ogromna... Po winylach się aż przyjemnie chodzi :) No i nadają się do kuchni, co w sumie zadecydowało głównie o tym, że zdecydowaliśmy się na te panele.
Drzwi z kolei wzięliśmy z Porty - trafiła się na nie dobra cena i moim zdaniem są piękne. Udało nam się osiągnąć kompromis między białymi drzwiami a szarym drewnem, które z kolei nie pasowałoby do paneli na górze.
A więc co, wykończeniówka skończona? A mówili, że będzie tak strasznie... Wcale nie było. Wszystko w porządku, wszystko w terminie. Płytkarz zaufany.
Teraz z kolei czas na naszą kolej. W przedpokoju leży cała kuchnia IKEA Metod z frontami Bodbyn kremowy i czekają na skręcenie :) Zabieramy się za to już jutro, trzymajcie kciuki! ;)
P.S. Całą kuchnię przewieźliśmy w dwóch kursach naszą Skodą. Po tym, jak IKEA zaśpiewała nam 500 zł za ich transport, woleliśmy wziąć to na klatę. Do kompletu brakuje jeszcze zmywarki - dokupimy ją w przyszłym tygodniu.
I czas teraz na zakupy AGD, wypoczynku, łóżka, szaf... Same przyjemności! Nie mogę się doczekać, aż usiądę w moim fotelu-uszaku z kawą i poczytam książkę. A ta chwila już coraz bliżej :)