Oczekiwanie - coraz bliżej
Od ostatniego wpisu niestety na naszej działce nic się nie zmieniło. W sumie to nie zaglądałam na nią ze trzy tygodnie, bo nie było powodu :) Dzisiaj za to dostaliśmy informację z konkretną datą, kiedy firma wjeżdża na działkę i zaczyna prace. 28 października - jeszcze dwa tygodnie! No dobra, jakoś to przeczekam, co zrobić :)
Dzisiaj zaniosłam projekt do geodety, który ma nam wytyczać fundament. Dowiedziałam się, że to nie jest takie proste, hop siup i też wiąże się z papierologią! O ludzie! Zgłaszanie wszystkiego do instytucji państwowych, składanie wniosków i czekanie na decyzje chyba nigdy się nie kończy, co? :)
Zaczęliśmy też w końcu ogarniać temat przyłączy, które spędzały mi sen z powiek. Z przyłączem wodnym nie będzie problemu, termin gazowego mamy w styczniu przyszłego roku. Wystąpiliśmy też z prośbą o przyspieszenie postawienia skrzynki przez Tauron. Zobaczymy, czy coś ugramy. Temat uznajemy więc za wstępnie ogarnięty i już nie wpisuję go na czerwono w naszym "kalendarzu budowlanym".
Za Waszą poradą z poprzedniego wpisu zabrałam się ostatnio za projektowanie wnętrza. I to była świetna rada, bo nareszcie mogę sobie wizualizować nasz przyszły domek, dopasowywać do niego konkretne meble, sprawdzać wymiary, co mi się zmieści, a co nie. W ten sposób upadł np. pomysł podwójnej biblioteczki w salonie. Kolejnym wyzwaniem jest rozmieszczenie świateł/gniazdek, a potem... Projekt łazienki. Nie korzystamy z usług architektów wnętrz, bo po pierwsze, każdy grosz przyda się na wykończenie, a po drugie, mam takiego w rodzinie i na pewno coś doradzi :)
Efekty mojej dotychczasowej pracy wyglądają tak:
W kolejnym wpisie mam nadzieję, pochwalę się już zdjęciami wytyczonego budynku. A na koniec jeszcze trochę humoru - umilam sobie oczekiwanie memami o budowaniu, a to jeden z nich :)